Na scenie pomalowane na kartonie drzewa , łąka , strumyk i fragmenty domostw
Do inscenizacji potrzebne są niezbędne atrybuty kojarzące się z pracą młynarza , kowala , krawca i szewca Głos wróbelków słychać było zza sceny .Jacek ubrany jest niestarannie i jest niezbyt czysty . Przedstawienie to przygotowały dzieci z klasy II z okazji Dnia Dziecka
Dla klas I – III
Opracowała Iwona Rogińska – nauczycielka nauczania zintegrowanego w Grabowie
.
W inscenizacji występują :
Narrator 1
Narrator 2
Narrator 3
Jacek
Młynarz
Kowal
Krawiec
Szewc
Wróbelki
Na scenie pomalowane na kartonie drzewa , łąka , strumyk i fragmenty domostw
Do inscenizacji potrzebne są niezbędne atrybuty kojarzące się z pracą młynarza , kowala , krawca i szewca Głos wróbelków słychać było zza sceny .Jacek ubrany jest niestarannie i jest niezbyt czysty . Przedstawienie to przygotowały dzieci z klasy II z okazji Dnia Dziecka
Narrator I
Uczeń pewnej klasy , Jacek , zaniedbywał w szkole pracę . Nie wiem , czy też dacie wiarę : książki pył pokrywał szary , gdzieś na półce sobie w kącie tak leżały dnie , miesiące..... Kiedy w szkolnej siedział ławie to nie słyszał Jacek prawie , co się działo dookoła . Jakby to nie była szkoła . Czasem , gdy był przy tablicy , z kredą w ręku , stoi , liczy i coś mruczy tam pod nosem niewyraźnym bardzo głosem .
Narrator II
Raz , w słoneczny dzień wesoły , wracał Jacek nasz ze szkoły . Szedł do domu polną ścieżką z pustą głową , z pustą teczką . Naraz stanął , zmarszczył czoło i uśmiechnął się wesoło :
Jacek
Wiem co zrobię . Książki , pióra , na dno kufra wieko , pójdę w drogę niedaleką . Męczą mnie zajęcia w szkole , lżejszej pracy jąć się wolę . Widzę z daleka wiatrak duży , mąka się z okienka kurzy . Tam mnie czeka lekka praca , bo wiatr śmigła sam obraca..
Narrator III
Do wiatraka Jacek kroczy . Młynarz właśnie jadł śniadanie .....
Jacek
-Miły panie . Jestem Jacek , chętnie przyjąłbym tu pracę .
Młynarz
Jeśli , jesteś zuchem , jeśli radę dasz z robotą , przyjmę , Jacku , cię z ochotą .
Narrator I
Kiedy wieczór na świat spływa , wtedy Jacek odpoczywa . Ciężka praca – ani słowa . Mięśnie bolą go i głowa . Nowe plany Jacek snuje :
Jacek
Innej pracy rad spróbuję ..... O , tam kuźnię widać z dala . Pójdę chyba do kowala .
Narrator II
Nasz młynarczyk ubielony idzie do wsi przez zagony . W kuźni biją młoty . Snop iskierek błyszczy złotych . Idzie Jacek do kowala. Już go kowal ujrzał z dala :
Kowal
Skąd to idziesz ? Czy z daleka ? Tutaj w kuźni praca czeka
Narrator III
Przystał Jacek do kowala . Rano piecyk mu rozpala , w miech dmie ,aż się węgle żarzą i czerwieni się żelazo . Jest tu praca inna jeszcze : trzeba podać młotek , kleszcze i uwijać się dokoła , aż pot czasem kapie z czoła ....Nie ma czasu na rozmowy , bo koń czeka na podkowy . Nie ma czasu na gawędy – myśli Jacek :
Jacek
Ach nie będę kowalczykiem , zmienię pracę i urządzę się inaczej . Praca w kuźni ponad siły , krawcem będę , to fach miły
Narrator I
Krawiec mieszka niedaleko , ma malutki dom nad rzeką – myśli Jacek :
Jacek
Będę w rzece ryby łowił i przynosił je krawcowi . Krawiec ma na pewno wędkę .... Idę szybciej , już mam chętkę być krawczykiem u Niteczki , co nad brzegiem mieszka rzeczki .
Narrator II
Polna dróżka , most i rzeczka , dom tu mieszka pan Niteczka . Jacek czapkę zdjął w ukłonie , a Niteczka klaszcze w dłonie :
Krawiec Niteczka
Chcesz pracować miły bracie ? O... mam pracy huk w warsztacie . Ruch od rana jest tu wielki. Szyję spodnie , kamizelki , szyję płaszcze , palta , bluzy . Czas tu wcale się nie dłuży .
Narrator III
Został Jacek pod tym dachem , zajął się krawieckim fachem . Płyną dzionki , Jacek szyje , ponad stołem zgina szyję . Tutaj guzik , tam pętelka , tutaj płaszcz , tam kamizelka.....Jacek patrzy poprzez szyby ...
Jacek
Nie mam czasu iść na ryby ... Ech za dużo tu roboty... Gdy zaświta ranek złoty , pójdę dróżką , hen , przez piach , może lepszy znajdę fach ?
Narrator I
W górze słonko błyszczy cudnie . Idzie Jacek już południe . Przy tej drodze dom drewniany szewc w nim mieszka , majster znany . Szybkim krokiem Jacek drepce i tam myśli :
Jacek
Będę szewcem . Przy warsztacie majstra Dratwy będę pędził żywot łatwy . Majster będzie buty łatał a ja latał ...
Narrator II
Został Jacek w szewca chacie . Siadł na stołku przy warsztacie ... Ale z Jacka szewc nie będzie , źle mu tu jest tak jak wszędzie . Bo to praca nie przelewki . Tam zelówki , tu cholewki , trzeba obuć wiele nóg . na śpiewanie czasu brak , a więc Jacek myśli tak :
Jacek
Dość zelówek mam i łat , rzucam Dratwę , idę w świat .
Narrator III
Idzie Jacek , idzie wolno dróżką leśną dróżką polną . Lecz , choć pięknie tak dokoła , mina chłopca niewesoła ...
Narrator I
Zobaczyły wróble Jacka , że ma minę nie tak chwacką , więc na polnej siadły gruszy , gwarzą, że aż bolą uszy :
Wróble
Wiemy , wiemy gdzie chodziłeś , co robiłeś , gdzie służyłeś, lecz cię nuży każda praca
Narrator II
Idzie Jacek drogą zły i smutny no bo z niego leń okrutny . Choć świergocze tak gromada , Jacek nic nie odpowiada .
Narrator III
Wielki wstyd w serduszku czuje...Wkoło cały świat pracuje , każdy się jak umie trudzi , każdy robi coś dla ludzi oprócz Jacka . Dacie wiarę ? Prawdę mówią wróble szare ...
Narrator I
Kroczy Jacek przez zagony , wtem budynek ujrzał znajomy , szyld na ścianie a na szyldzie orzeł biały . To jest szkoła , z tego słynie , że tu czas najmilej płynie . Myśli Jacek :
Jacek
Kufer w domu wnet otworzę po kryjomu i zeszyty , książki , pióra co tam kiedyś dały nura , wyjmę . Postanawiam silnie , że się będę uczyć pilnie .